Po niezwykle ciepłym przyjęciu, z jakim spotkał się Alfabet Bukaresztu, postanowiłam przygotować dla Was również Alfabet Rumunii. Jest to subiektywny zbiór miejsc, atrakcji turystycznych i elementów kultury, z którymi kojarzy mi się ten kraj. Kontynuujemy z literami od G do N. Link do pierwszej części alfabetu znajduje się TU.
G – jak gratar
Gratar to po rumuńsku grill, a grillowanie to sport narodowy. Niezależnie od pory roku, przy ładnej pogodzie zawsze skądś unosił się będzie zapach grillowanego mięsa. Jeśli pobędziesz w Rumunii trochę dłużej, nie zdziwi Cię nawet grillowanie w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia.
H – jak Huedin i napisy w stylu Hollywood
Huedin to bardzo specyficzna miejscowość, najbardziej znana chyba z cygańskich pałaców, których jest tam prawdziwe zagęszczenie, a jeden jest większy i „piękniejszy” od drugiego. Jeśli wybierzecie się do Rumunii, prawdopodobnie przejedziecie przez Huedin jadąc trasą między Oradeą a Klużem (Cluj-Napoca).
Hollywoodzkie napisy to kolejny specyficzny element krajobrazu Rumunii. Litery ustawione w sposób przywodzący na myśl tylko znak „Hollywood” nieopodal Los Angeles, znajdziemy np. w Brasovie i Rasnovie, w którym niedawno odbywały się zawody w skokach narciarskich.
I – jak izvor i „Izolatii in Romania”
Izvor znaczy „źródło”. W Rumunii jest wiele źródeł, do których idzie się po wodę, zamiast kupować ją butelkowaną. Mogą być zlokalizowane zarówno w lasach jak i przy blokach w mieście. Ponadto, Rumunia ma trochę źródeł wód mineralnych. O regionie szczególnie w nie bogatym – Harghita, pisałam w tym miejscu.
„Izolati in Romania” to produkcja telewizji rumuńskiej TVR. Jego pomysłodawczyni i narratorka – Dite Dinesz, przemierza wraz z kamerzystą lasy, potoki, doliny i góry, aby dotrzeć w najbardziej odludne miejsca Rumunii i porozmawiać z żyjącymi tam ludźmi, którymi są zazwyczaj bardzo wiekowe osoby. Poza dowiedzeniem się, kim są i poznaniem ich stylu życia, dzięki programowi można napawać się przepięknymi widokami i poznać miejsca, których czasem nie znajdziemy nawet na mapie.
J – jak jezioro św. Anny
Jezioro św. Anny zlokalizowane jest w judetul Harghita, niedaleko Baile Tusnad. Jest to jedyne w Rumunii jezioro wulkaniczne, do którego nie dopływa żaden strumień. Znajduje się w kraterze dawnego wulkanu, a jedynym źródłem zaopatrującym go w wodę są opady deszczu i topniejący śnieg. Jezioro jest na tyle nieduże, że można je bez trudu obejść dookoła, a swoim kształtem przypomina paletę malarską.
K – jak kiszonki i kościoły warowne
Kiszonki to ważny element rumuńskiej kuchni, a przygotowanie z nich zapasów na zimę jest prawdziwym zbiorowym letnio-jesiennym rytuałem. Tego, kto się do niego szykuje, rozpoznamy np. po tym, że z placu wychodzi nie z kilogramem, ale całym worem lub skrzynką warzyw danego rodzaju. Rumuni kiszą prawie wszystko, od ogórków i kapusty zaczynając, a na arbuzach kończąc.
Kościoły warowne to bardzo ciekawy element pejzażu np. Transylwanii. Świątynia otoczona murem służyła za schronienie mieszkańcom uciekającym w razie najazdu na ich osadę. Najsłynniejszy kościół warowny (biserica fortificata) znajduje się w miejscowości Biertan. Został on wraz z kilkoma innymi wpisany na listę dziedzictwa UNESCO. Na zdjęciu poniżej znajduje się kościół warowny w Prejmer.
L – jak leu lub „la multi ani!”
Leu to waluta Rumunii. Dzieli się na 100 bani. Bani są monetami (1,5,10 i 50), a leje – banknotami, które są… plastikowe! Najniższy banknotowy nominał ma zielony 1 leu.
„La multi ani” to zwrot, który usłyszymy często, ponieważ jest bardzo uniwersalny. Używa się go składając życzenia z różnych okazji, na przykład urodzin, imienin lub Nowego Roku.
M – jak mamałyga, mici, Mamaia lub martisor
Mămăliga w Rumunii to jak tortilla española w Hiszpanii. Jest daniem sztandarowym, tradycyjnie postrzeganym jako danie ludzi ubogich – pracujących w polu wieśniaków, których nie było stać na chleb. Ogromna dawka energii i witamin, jakiej dostarcza ta gotowana kasza kukurydziana, pozwala na pracę fizyczną. Ponadto, mămăliga jest tu domowym sposobem leczenia chorób dróg oddechowych oraz alternatywą dla osób, które nie mogą jeść glutenu. Mămăliga może być spożywana jako danie główne lub w formie przystawki, solo lub z jajkiem i serem. Nie ma chyba prostszego w przygotowaniu posiłku.
Mici to z kolei stali bywalcy na rumuńskich grillach. Są to niewielkie kiełbaski zrobione z mielonego mięsa baraniego i wołowego lub wieprzowego, z dodatkiem przypraw: czosnku, pieprzu czy tymianku.
Mamaia to najsłynniejszy i najdroższy nadmorski kurort Rumunii, letnie place to be. Charakteryzuje ją bardzo ciekawe położenie – na długim (8 km), a wąskim (ok. 300 m) pasie ziemi i plaży. Z jednej strony oblewają ją wody Morza Czarnego, a z drugiej jeziora Siutghiol. Latem Mamaia pęka w szwach od turystów, pomimo wysokich cen. Telewizja Digi porównała, że za tydzień wypoczynku tutaj w lecie 2021 r. trzeba było zapłacić tyle, co za tydzień w porównywalnym standardzie na Teneryfie. Pod wieczór, gdy turyści wracają do hoteli, a plaża się wyludnia, warto wybrać się na spacer brzegiem morza. Można też skorzystać z kolejki gondolowej, wożącej turystów na odcinku 2 kilometrów.
Martisor to niewielki obiekt, który może przybierać formę broszki, przypinki lub delikatnej bransoletki, w kolorach białym i czerwonym. Podarowuje się go w dniu pierwszego marca, z okazji początku wiosny. W zależności od regionu, martisor nosi się przez różną ilość dni i ma on za zadanie przynieść szczęście, bogactwo, dobre plony. Po upływie tego czasu tradycyjnie martisor np. wieszało się na drzewie po to, aby zgodnie z przesądem dobrze obrodziło.
N – jak vulcani noroiosi
Vulcani noroiosi to wulkany błotne. To bardzo ciekawe zjawisko można podziwiać w judetul Buzau. Pośród księżycowego krajobrazu zobaczymy kratery, z których stale wydobywa się błotna „lawa”.
A jakie hasła znalazłyby się w Waszym alfabecie Rumunii?