Tytułowe pytanie na pozór wyglądać może na należące do tej samej serii co pytanie, czy w Polsce po ulicach chodzą białe niedźwiedzie. No bo jak to – w stolicy europejskiego kraju, w 2020 roku, mogłoby nie być ciepłej wody?
Przed przyjazdem do Rumunii słyszałam, że w Bukareszcie zdarza się, że zabraknie ciepłej wody, w szczególności w nowych dzielnicach na obrzeżach, które szybko się rozbudowują i często zdarzają się przerwy w dostawie wody z uwagi na (podobno) podłączanie kolejnych bloków do sieci. Nie spodziewałam się jednak tego, że problem pojawia się w losowo wybranych częściach miasta, ani tego, że przekonam się o tym na własnej skórze już w pierwszym tygodniu mieszkania tutaj.
Facebookowa grupa stworzona przez mieszkańców Cartierul Aviației puchła w oczach od kolejnych dodawanych postów. “-Aveți apă caldă?” – czy macie gorącą wodę? – pytali mieszkańcy jednej ulicy sąsiadów z innej – “-Nu avem” – nie mamy – “a miała zostać przywrócona po północy. Tak napisano na kartce, którą przyklejono na drzwiach wejściowych do bloków w całej okolicy”. “-Czy z kranów płynie już ciepła woda?” – “Tak, ale jest zimna” – żartowali inni.
Potem pojawiło się zdjęcie zrobione z góry przez panią z trzeciego piętra. Na zdjęciu grupa robotników, zamiast naprawiać pękniętą rurę, z której buchała jak szalona para, rozłożyła grill i zaczęła szykować sobie niespiesznie posiłek. Na grupie zawrzało tak, że temperatura dyskusji mogłaby podgrzać zimną wodę, która uparcie leciała z kranu w miejsce ciepłej.
Na klatce schodowej spotkaliśmy sąsiadkę – to było nasze pierwsze spotkanie w nowym miejscu. Na pytanie: czy pani też tak jak my nie ma ciepłej wody?, kobieta odpowiedziała z uśmiechem: – Tak, od trzech miesięcy, a my pomyśleliśmy, że żartuje. – Właśnie jadę do córki na drugi koniec miasta wziąć prysznic. – “Za Ceaușescu mogłam nie mieć prądu, ale ciepła woda zawsze była!” Czuliśmy się jak w komedii Barei.
Z czasem dowiedzieliśmy się, że w okolicy od lata prowadzone były prace modernizacyjne, które powinny były być wykonane… 30 lat temu. Jak jednak wiadomo, 30 lat temu Rumunia była zajęta obalaniem Słońca Karpat, potem przyszły szalone lata 90., temat odłożono i w 2019 roku przypomniano sobie, że licząca 50 lat infrastruktura długo już nie pociągnie.
Ciepłej wody nie było jeszcze z przerwami przez następne trzy tygodnie. Gdy się pojawiała, człowiek rzucał wszystko co w danej chwili robił i uradowany biegł napełnić wannę odrobiną tego luksusu. W przeciwnym razie pozostawało podgrzewanie wody na gazie – który zresztą jest bardzo tani – i kąpiel jak dawniej, w balii na wsi, co też miało swój urok…