Drugi wpis z serii rumuńskich specjałów poświęcony jest serowym pączkom – papanaşi.
Pierwszy raz kosztowałam papanaşi w bukareszteńskiej restauracji Caru cu bere. Sądzę, że ten sycący deser mógłby z powodzeniem zmienić miejsce w menu i uchodzić za drugie danie – na słodko.
Dzisiejsza inspiracja jest tania, prosta i szybka w przygotowaniu, więc na co czekać – zabierajmy się do dzieła!
Składniki (na 4 papanaşi):
- 275 g sera białego
- 1 jajko
- łyżka cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli,
- około 250 g mąki
- olej do smażenia
- śmietana i dżem lub mus owocowy do dekoracji
Ser rozdrabniamy widelcem, a następnie wbijamy do niego całe jajko. Dosypujemy cukier i proszek do pieczenia i wszystko dokładnie mieszamy do połączenia składników. Do kompozycji dosypujemy stopniowo mąkę, mieszając i obserwując jak się wchłania. Z powstałej masy, jeżeli już się nie klei do dłoni, formujemy dużą kulę, którą dzielimy na cztery równe części. Z każdej z czterech części odrywamy nieduży kawałek i formujemy z niego małą kulkę. Z pozostałych kawałków formujemy cztery spłaszczone pączki z dziurką w środku. Dziurka nie powinna być większa od małej kulki.
Przystępujemy do smażenia. Smażyłam na małej patelni, a olej sięgał prawie do połowy wysokości pączka i małej kulki. Z każdej strony i pączki i kulki powinny się usmażyć na złoty kolor.
Po usmażeniu pozostaje nam udekorować papanaşi. Na talerz wykładamy pączka i polewamy go śmietaną. Następnie na śmietanę nakładamy łyżeczką dżem. W miejscu dziurki w pączku umieszczamy małą kulkę, którą również dekorujemy śmietaną i dżemem. Teraz nasz deser jest gotowy! Poftă bună!
Pingback: Covrig - Nareszcie w Bukareszcie